James Oyamoto
Luciferum :: Personalne :: Kartoteka :: Zaświatowcy
Strona 1 z 1 • Share
James Oyamoto
James Oyamoto Wiek: wizualnie ma 35 lat, ale w rzeczywistości liczy więcej Data urodzenia: 21.08.1982 Miejsce urodzenia: Tokio, Japonia Jaki: Bakeneko Namiętność Nawiedzanie ludzi Orientacja: Biseksualny Stan cywilny: Kawaler Zawód: Ogrodnik Miejsce pracy: Ogrody w Luciferum Miejsce zamieszkania: East Side w Luciferum Wyglądu użycza: Godfrey Gao | Biografia Na początku byłem inny. Mniejszy, bardziej puszysty. Inaczej wtedy wyglądały moje potrzeby i marzenia. Wydaje mi się, że wtedy świat był zdecydowanie prostszy. Z tego co pamiętam, byłem również bardzo szczęśliwy w tamtym czasie. No ale nie uprzedzając faktów, zacznijmy od początku. Gdy się urodziłem… nie widziałem zbyt wiele. Za to całkiem sporo czułem. Przede wszystkim kojący zapach matki, a także rodzeństwa. Miałem całkiem sporo tego rodzeństwa, ale to mi nie przeszkadzało. Zawsze dałem się radę dopchać do sutka mamy, by napić się przepysznego mleka. To zdecydowanie pomogło mi nieco wyrosnąć. Dużo jedzenia, ciepło mamy i jej bliskość doprowadziły do tego, że rosłem jak na drożdżach. I w końcu otworzyłem oczy, a świat stał się dla mnie zdecydowanie większym miejscem. W końcu mogłem spojrzeć w pyszczek mojej mamy, a także na swoje liczne rodzeństwo, z którym to zaraz zacząłem dzikie harce. Zresztą nie tylko ja. Wszyscy zaczęliśmy dokazywać, bawić się w najlepsze i szukać sobie wyzwań. Ja osobiście uwielbiam wspinać się na różne przedmioty, co odkryłem podczas próby wskoczenia na coś co ludzie nazywają kanapą. Byłem bardzo mały, więc było to bardzo trudne zadanie. Z czasem jednak mi się udało, byłem wtedy zachwycony, bo w sumie nikomu innemu z mojego rodzeństwa się nie udało. Poza nami i mamą, był jeszcze ktoś nazywany przez mamę per „pani”. Pani nie była kotem, to pewne i pani nie była młoda. Dawała jeść, a także czasem robiła taką miłą rzecz, którą mama nazywała „głaskaniem”. Bardzo to lubiłem. Pani ponoć również lubiła, kiedy siedziało się u niej na kolanach, wtedy głaskała. Więc przesiadywałem u niej na kolanach. Czasem do pani przychodził inny człowiek. Mama mówiła, by na niego uważać, bo on nie jest dobrym człowiekiem. Ilekroć jednak przychodził nie doświadczyłem od niego żadnego zła. Również głaskał, czasem dawał coś dobrego w zamian za to, że siedziałem u niego na kolanach. Bardzo go lubiłem. Z czasem zauważyłem pewną dziwną rzecz. Moje rodzeństwo, a nawet mama miała krótki ogon, a mój rósł coraz to dłuższy i dłuższy. Nie przeszkadzało mi to, bo w sumie lubiłem swój ogon. Pomagał mi skakać, a także miękko lądować. Niestety moją mamę to martwiło, mówiła że muszę przestać skakać, muszę przestać przebywać tyle z ludźmi, bo w końcu zapragnę zająć ich miejsce. I w sumie miała rację. Zacząłem pragnąć stania się jednym z nich. Powstrzymywałem się naprawdę długo. Pani wydała resztę mojego rodzeństwa. Zostałem sam z mamą. I zapewne gdyby sytuacja się nie zmieniła, nigdy bym nie chciał stać się człowiekiem. Pani dobrze się nami opiekowała, a czasami jeszcze przychodził ten drugi człowiek, którego bardzo lubiłem. Niestety rzeczy nie zawsze układają się po naszej myśli. Było to jednego wieczoru. Spaliśmy sobie spokojnie z mamą przy grzejniku, wtuleni w siebie jak zawsze. Pani szykowała się spać, ale jeszcze siedział u niej ten drugi człowiek. Podszedł do mnie i do mamy, pogłaskał mnie po grzebiecie i pożegnał się ze mną. Zawsze tak robił. Skierował się do drzwi, co bardzo dobrze słyszałem. Nawet w sumie otworzyłem oczy i chwilę śledziłem jego wędrówkę. Właśnie dlatego zobaczyłem obcego człowieka stojącego w progu naszego domu. Od razu wyczułem, że coś jest nie tak, a to sprawiło, że zerwałem się ze swojego miejsca z głośnym sykiem. Moja mama uczyniła podobnie. Niestety było za późno. Pan został zaatakowany przez tego obcego człowieka. Upadł na podłogę, krzycząc z bólu, wołał coś do naszej pani. Obcy człowiek sprawił, że mój już nie wydał z siebie żadnego dźwięku, a potem poszedł dalej. Spojrzałem na swoją matkę, ta w tym momencie spoważniała, ale także skinęła łebkiem przyzwalając mi na działanie. Jeszcze nie do końca rozumiałem, jak to działało, ale to było we mnie, to było dla mnie coś nowego, a jednocześnie coś, co wydawało się w pełni naturalne. Dlatego po kilku próbach w końcu udało mi się zmienić swoją postać, tak by wystraszyć tego złego człowieka z domu, zanim zrobi pani krzywdę. Stałem się potworem z najgorszych koszmarów sennych ludzi. Jednak przedobrzyłem i tym wystraszyłem również panią. Zły człowiek uciekł, a pani zemdlała. Mama do niej poszła, ja wróciłem do swojej postaci za ten czas i podszedłem do swojego człowieka. Słyszałem, że jego serce bije coraz słabiej, widziałem jak z niego ucieka krew. Było mi go szkoda, ale też wiedziałem, że nic mu już nie pomoże. Wtedy wróciło pragnienie, chęć stania się takim, jak oni. Człowiekiem. Zrobiłem coś okropnego. Zacząłem… go jeść. Nie czuł już bólu, bo w momencie gdy rozpocząłem serce przestało bić. Jadłem, jadłem i nie byłem w stanie przestać. Czułem jak wzbiera we mnie magia, jak ona staje się zdecydowanie silniejsza. Moje możliwości rosły. Stałem się czymś więcej niż kotem. I w końcu, gdy miałem już dość, dokonała się rzecz niesłychana. Znów zmieniłem swój wygląd, tym jednak razem przemieniłem się w człowieka. W dobrego pana, który był zawsze dla mnie miły, a teraz w sumie był już tylko wspomnieniem. Nosiłem jego wygląd, jakby od zawsze należał do mnie. Choć przyznam szczerze, wielu rzeczy musiałem się nauczyć – a raczej przyzwyczaić do nich. Chodzenie na dwóch nogach mnie bawiło, tak samo jak dotykanie niektórych rzeczy, branie ich do rąk. Właśnie, ręce również były śmieszne. Niby jak moje poprzednie, ale jednocześnie inne. Mogłem więcej. Niezgrabnie z początku, ruszyłem do mamy. Od niej dowiedziałem się, że serce pani nie wytrzymało. Umarła ze strachu. Zrobiło mi się przykro, szkoda człowieka. Pani i pana, którzy byli dla mnie i dla mamy dobrzy. Zabawna sprawa, to mama uczyła mnie, jak być człowiekiem. Dłużej ich obserwowała, wiedziała jak się zachowując, co robią. Nigdy jednak nie umiała mi odpowiedzieć na pytanie: „dlaczego tak robią?”. Z czasem, gdy nauczyłem się odpowiednich zachowań, zacząłem wychodzić z mieszkania, spotykać się z innymi ludźmi, obserwowałem ich, uczyłem się od nich. Choć przyznać muszę, czasem ich zachowanie nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Wszystko komplikują, czynią nudnym i w ogóle. W domu pani mieszkaliśmy jeszcze trzy miesiące. Potem przyszli ludzie, którzy zobaczyli… co zobaczyli. Byłem akurat poza domem, mama jednak czekała na mnie pod nim. Kazała mi uciekać, bo ludzie nie zrozumieją. Ja tez nie rozumiałem, ale jej posłuchałem. Uciekłem. Trwało to wiele lat, nim Jim, a właściwie James zrozumiał na czym polega życie jak człowiek. Na szczęście ciało, które „przywdział” było młode, mogło się jednak starzeć. A on starzał się razem z nim. Nie był już zwykłym kotem, ani nie był już Bakeneko – choć często wracał do swej pierwotnej formy. Zwłaszcza, gdy bycie człowiekiem stawało się dla niego zbyt uciążliwe. Właśnie pod postacią kota, po adopcji przez pewną dziewczynkę i jej rodziców dostał się do Nowej Zelandii, w której znów przywdział ludzką postać, po tym jak uciekł nowej pani. Nie chciał i nie chce mieć nowego pana, ani pani. Utrata ich, bardzo go bolała. Nie chciał znów przez to przechodzić. O istnieniu Luciferum dowiedział się przypadkiem, ale bez chwili wahania ruszył do tego miasta. Tam znalazł spokojną pracę i… żyje sobie spokojnie, czasem jako człowiek, a czasem jako kot. |
Słabe i Mocne Strony Słabe strony ~Leń – gdy nie musi z domu się nie ruszy, ba on nawet z łóżka się nie musi. ~Spóźnialski – czas to dla niego pojęcie względne, zjawisko które go zdecydowanie nie dotyczy. Zresztą jego ulubionym powiedzeniem jest, że on jest zawsze na czas, to reszta świata się śpieszy. ~Zmienny – dodanie, że jak kobieta w ciąży, to zdecydowanie mało, bo on jest jeszcze bardziej zmienny. Raz nie ma nic przeciwko komplementom, a po chwili powie ci, że on takiego słodzenia nie zamierza słuchać, bo na pewno coś się od niego chce. ~Namolny – jak sobie kogoś upatrzy – na chwilę lub na dłużej – to ta osoba nie ma życia. Po prostu nie sposób się od tego wrednego faceta opędzić, czy chociażby przegonić go. ~Śpioch – im więcej śpi, tym szczęśliwszy jest. Taka przykra prawda i poniekąd jest to przyczyna jego częstych spóźnień. Mocne strony ~Niezależny – zwykle lubi towarzystwo, ale w rzeczywistości go nie potrzebuje, radzi sobie bardzo dobrze sam, bez niczego i nikogo. W dodatku nie lubi żadnej formy ograniczeń. ~Kreatywny – chociaż niektórzy nazwaliby go również ekscentrycznym, niemniej ta właśnie kreatywność przydaje mu się w codziennej pracy, ale również w jego hobby, którym jest między innymi malowanie, ale również granie na… nerwach – pod tym względem jest wybitnie kreatywny. ~Uparty – większość uważa to raczej za słabość, ale pokażcie mi kota, który uparcie nie poluje na kanarka w klatce. Te zwierzęta upór mają zaprogramowany, a co za tym idzie i Jim tę cechę posiada. ~Cierpliwy – siedzieć godzinę nie ruchomo, wpatrując się w ćwierkającego wróbla? Czemu nie, przecież to taaakie zajmujące zajęcie i jakie rozwijające! Cierpliwości Jimowi zdecydowanie nie brakuje, potrafi długie godziny spędzić w jednej pozycji, czy chociażby gapiąc się w przestrzeń. |
Umiejętności ~Malowanie – ma talent plastyczny, którym raczej nie chętnie się dzieli ze światem. Maluje dla siebie, gdy ma na to ochotę i chęci. ~Polowanie – bo tropieniem tego nazwać nie można, w końcu nie jest Szarikiem, który po zapachu znajduje zwierzynę. U niego to proces wymagający zdecydowanie więcej cierpliwości i znajomości… obiadu. ~Gotowanie – czytać otwarcie puszki z kocim jedzeniem i opróżnieniem jej z zawartości. Nie chce mu się gotować, a jak chce jeść to po prostu otwiera sobie puszkę z żarciem. |
Moce Wskrzeszanie zmarłych - niezależnie od tego czy trup jest świeży, czy może nieco sobie "poleżał", czy w jakim stopniu jest uszkodzony - Bakeneko i Nekomata i tak są w stanie go wskrzesić. Wykorzystają do tego swoją magię. Ożywiony trup podlega woli stworzyciela, a także istnieje tak długo jak długo stworzyciel tego pragnie - no chyba że zostanie przez kogoś zniszczony lub sam Bakeneko tudzież Nekomata stwierdzi, że już go nie potrzebuje. Zmiana kształtów - stworzenie to jest w stanie zmienić się we wszystko czego dotknęło. Wygląd może zmieniać dowolnie, tyle razy ile mu się to podoba. Jedynym ograniczeniem jest fakt, że musi to być istota żywa. A więc Bakeneko czy Nekomata nie są w stanie zmienić się w czołg czy pudełko zapałek. Dodatkowo nie są w stanie na długo czy chociażby na stałe przyjąć ludzkiej postaci, jeśli uprzednio nie skonsumowały człowieka. Zaświatowcy również mają tylko dwie moce. |
Ciekawostki ~Niezależnie do tego, czy jest w ludzkiej czy może w kociej postaci - jest bardzo zwinny i elastyczny. ~Uwielbia wszystkie potrawy rybne, a także kocie puszki o smaku ryby. ~Głaskanie? Jak pozwoli. Jeśli nie, to może się zrobić nieprzyjemnie. ~Nazwanie go wiernym, można uznać za spory nietakt. On z wiernością nie ma nic wspólnego. ~W swoim długim życiu, nie miał zbyt często okazji do wskrzeszania zmarłych, a co za tym idzie nie jest w tym najlepszy. ~Bardzo, ale to bardzo lubi zapach wanilii, chyba nawet bardziej niż kociej miętki. ~Nawet jako kot, chętnie zlizuje lukier z ciasta, a także cukier puder. ~Mógłby zawodowo zajmować się akrobatyką, gdyby nie był taki leniwy. ~Ulubiony film w telewizji? Reklama kociej karmy. |
Re: James Oyamoto
Akceptuję! | |
Bycie człowiekiem wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. W dodatku straciłeś ważne dla ciebie osoby, co musiało cię ciężko doświadczyć. Obyś odnalazł w Luciferum swój ciepły kąt. Nie zapomnij założyć informatora i miłej gry. | |
Dostajesz 6 Nefrytów! |
Luciferum :: Personalne :: Kartoteka :: Zaświatowcy
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach